Cześć kochani ! Przybywam dzisiaj do Was z kolejnym opowiadaniem, które mam nadzieje, że się Wam spodoba, a może nawet czegoś nauczy i przedstawi niektóre sprawy w zupełnie innym świetle. Życzę miłego czytania. Patrząc na tę historię, wydaję się, że jest ona zwyczajna jak wszystkie inne. Lecz pełno w niej niezrozumienia, cierpienia. Była sobie pewna dziewczyna, która żyła zupełnie normalnie, jak wszystkie inne nastolatki w jej wieku. Zawsze starała się być dla innych życzliwa, swoim uśmiechem i żartami wywoływała uśmiech na nie jednej twarzy. Pragnęła pomagać wszystkim- w każdej, nawet najtrudniejszej do rozwiązania sytuacji. Dziewczyna po prostu taka już była, czuła w sercu, że tak musi być. W pewnym momencie, w jej życiu zaczęły dziać się niepokojące, a zarazem dziwne rzeczy. Jej przyjaciel zaczął się od niej odwracać, mama przestała ją doceniać, wierzyć w nią od tak, po prostu. Dziewczyna była kompletnie rozbita, nie wiedziała dlaczego nagle wszyscy zaczęli ją ignorować, traktować jak rzecz. Każdego dnia zadawała sobie to samo pytanie ''Dlaczego?" Po kilku dniach intensywnego rozmyślania, coraz bardziej utwierdzała się w tym, że może jest zwyczajnie za dobra. Początkowo nie widziała w tym nic złego i nadzwyczajnego, dopóki jej przyjaciel poważnie jej nie zranił. Wtedy miała już całkowitą pewność, że coś jest nie tak, że może faktycznie inni wykorzystują tylko jej dobroć do zaspokajania własnych potrzeb, po to aby ona cierpiała. Nie mogła znieść myśli, że za to jaka jest, musi tak bardzo cierpieć. Bolało ją to z każdym dniem coraz bardziej. Ból w jej sercu tylko narastał. Bardzo chciała, aby ktoś ją wysłuchał, docenił, zrozumiał nic więcej. Czy to tak wiele? Niektórzy twierdzili, że tak. To bolało najbardziej, na samą myśl o tym, z oczy wypływały łzy bólu, bezsilności, braku jakiegokolwiek zrozumienia. Dziewczyna nie wiedziała, jak się pozbierać. Miała ochotę uciec jak najdalej w ciche, ustronne miejsce i krzyczeć tyle, ile miała sił w płucach. Wykrzyczeć cały swój ból, to co ciąży na jej sercu, całą swoją wściekłość. Wiedziała, że jeśli tego nie zrobi, to inaczej oszaleje. Od tej pory przysięgła sobie, że już nigdy nie da swojej dobroci ludziom, którym zwyczajnie na nią nie zasługują, gardzą nią i wyśmiewają za plecami. Nie mogła pozwolić na to, aby ktoś bawił się nią jak marionetką. Miała tego serdeczne dosyć. Zmiana postępowania, była dla niej niezwykle trudna, a wszystko inne rzeczy ciężkie do pokonania. Na jej drodze stanęło zbyt wiele osób, którym bezgranicznie zaufała, aby dalej cierpieć i znosić to wszystko. Pozbycie się tych, którzy byli dla niej w jakiś sposób ważni było strasznie ciężkie, ponieważ bardzo się do nich przywiązała, lecz nie miała innego wyboru. Musiała wziąć się w garść i zmienić swoje dotychczasowe postępowanie, co do niektórych ludzi. Jej przyjaciółki głęboko wierzyły, że uda jej się zmienić swoje nastawienie do innych. To bardzo ją motywowało i dodawało otuchy. Była im bardzo wdzięczna za okazaną pomoc i wsparcie, kiedy bardzo tego potrzebowała. Po długim czasie wreszcie wszystko, pomału wracało do normy. Nastolatka znowu zaczęła, cieszyć się życiem bez przejmowania się tymi, którzy nawet w najmniejszym stopniu na to nie zasłużyli.
1. Co jakiś czas warto wcisnąć enter. Tu cały tekst to jeden akapit.
OdpowiedzUsuń2. Jak wygląda cudzysłów w języku polskim? Nie tak, jak w tym tekście.
3. Nie budujesz napięcia, nie ma w narracji żadnych emocji, nie opisujesz wydarzeń, na koniec powstaje wrażenie, że to nie opowiadanie, tylko streszczenie opowiadania.
Dziękuje bardzo za szczerą opinię, będzie ona nauczką na przyszłość, aby więcej takich błędów nie popełniać. Pozdrawiam! :)
Usuń